wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 28

*Miesiąc później*
-Sophie, uspokój się... Już, cicho...- mama uspokajała mnie
-A...ale...
-Nie przejmuj się czymś takim, na prawdę... Nie ma o co płakać, to w końcu przejdzie... W końcu on jest gwiazdą, a ty... No cóż, zwykłą dziewczyną... - zadzwonił dzwonek - Proszę!  
Usłyszałam dziewczyny i szybkim ruchem wytarłam oczy. Dziewczyny o niczym nie wiedziały. Nie wiedziały że po tym jak prasa dowiedziała się o mnie i Harry'm wszystkie dziewczyny mnie znienawidziły. No dobra, olewałam to, ale ile można wysłuchiwać że ja nie powinnam z nim być, ponieważ jestem dziwaczką. 
A poza tym... Przez ten miesiąc wiele się zmieniło. Tata zdradził mamę i wyprowadziłyśmy się od niego. Mieszkamy w ekskluzywnym mieszkaniu, blisko chłopaków i na prawdę jest o wiele lepiej, ale ja nigdy nie myślałam o tym że rozbiję mi się rodzina. Ale to nie o to tutaj chodzi...
-Hej Sop... - To co, idziemy do chłopaków czy nie? - Rose oplotła mnie ręką i spojrzała w oczy, odwróciłam wzrok
-Ojej, to dzisiaj? Kompletnie o tym zapomniałam... - chłopcy robią imprezę i my oczywiście mamy na niej być, ale mi to totalnie wypadło z głowy - Chyba nie idę...
-Ale jak to?!? - Megan uklękła przede mną - Przecież musisz iść! 
Pokiwałam znacząco głową.
-Będzie tam wiele dziewczyn... Gdy ciebie nie będzie, będą podrywały Harry'ego... - Meg spojrzała na mnie 
-Dziewczyny na prawdę... Widzicie jak ja wyglądam? - podniosłam ręce w górę - Cały dzień siedziałam w piżamie, opychałam się słodyczami i oglądałam telewizję... A poza tym nie jestem przygotowana... Proszę, idźcie beze mnie, a chłopakom powiedzcie że jestem chora, albo coś... Na pewno nie będą mieć mi tego za złe, a nawet gdyby tak było to szybko im przejdzie
-... No dobra... 
-Ale to ostatni raz! - Alice pogroziła mi palcem
-No dobrze... A nie może być przed? - uśmiechnęłam si do nich
-Nie! - powiedziały chórem, uściskały mnie na pożegnanie i wyszły, a ja czym prędzej poszłam położyć się do swojego pokoju

***Oczami Rose***
Przyszłyśmy do Sophie żeby zabrać ją do chłopaków na bibę, a ona mówi że nie idzie. No jak tak można, ja się pytam! Teraz idziemy już 10 minut i za chwile tam będziemy... Trzeba tylko wymyślić jeszcze co powiemy chłopakom jak o nią zapytają... ;/
-A może że jest w szpitalu? - Alice przeskoczyła przez kałużę, jak na początek wiosny jest bardzo mokro i brzydko
-Wypluj to idiotko! - Megan uderzyła ją w tył głowy - Nie życz nikomu co tobie niemiłe! 
-No dobra, ale nie musiałaś mnie bić żeby to powiedzieć! - Al oddała Megan, a ta wkurzyła się na maxa
-Dobra, dość! - uspokoiłam je - Po prostu powiemy im że jest chora i leży w łóżku... A poza tym to niedawno jej rodzice rozwiedli się i może nie mieć ochoty za zabawę... 
Potem nie mówiłyśmy już nic do siebie. Aż do przyjścia do chłopaków. Grzecznie zadzwoniłam i czekałam aż drzwi się otworzą-no cóż, mogłyśmy sobie otwierać drzwi same, ale coś mnie pokusiło
-No cześć! - zawołał Lou do dziewczyn i pocałował mnie w policzek - Aa... Czy nie jest was za mało? - spojrzał po nas
-Tak, Sop źle się czuła i nie mogła przyjść... - skłamałam
-To jest chora czy nie mogła przyjść? - Zayn wszedł mi w słowo
-I to i to! - powiedziała Jas i weszła do środka
Usiadłam na ogromnej sofie i gadałam z Alice. Reszta dziewczyn gdzieś się rozproszyła, a nam się nudziło, więc gadałyśmy o byle czym. Po jakiś 20 minutach zaczęłam się nudzić i poszłam po jakieś picie. Nalewając sobie sok pomarańczowy zauważyłam Hazzę i chciałam do niego podejść, ale zobaczyłam że on... Całuje się z jakąś dziewczyną. Przez nieuwagę stłukłam szklankę, ale nikt nawet na mnie nie spojrzał. Szybkim ruchem wyciągnęłam telefon i nagrałam go. Przecież Sophie musiała się o tym dowiedzieć! Ale jeszcze nie teraz, to nie czas na takie rzeczy. 
Szybkim krokiem podeszłam do drzwi i otworzyłam je. 
-A ty gdzie idziesz? - Louis złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
-Nie czas na żarty! - odepchnęłam go
-Ejj... Co się stało?
-Nic... Nie ważne...
-Owszem... Ważne... Rose, proszę, powiedz mi o co chodzi - uśmiechnął się do mnie i usiadł na schodach
No i powiedziałam mu. Nie wierzył mi, ale pokazałam mu filmik. Razem ustaliliśmy że powiemy o tym Sop jak najszybciej... Przecież Harry nie może sobie mieć-ot tak!-kogoś na boku. 

No kurde... Co jest z wami? Czy ja źle piszę, albo coś? No proszę was! A tak wgl to jak się podoba? Wiem, teraz to Hazza jest najgorszy, ale to nie moja wina... To przez wenę twórczą :P

1 komentarz:

  1. Anonimowy22:17

    super . ;p czekam na nastepny rozdział . ;*

    OdpowiedzUsuń