poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 24


Śniadanie zjedliśmy razem śmiejąc się i rozmawiając. Strasznie dziwnie było patrzeć na Niall'a, który nie wiedział co się stało na górze... No bo cóż, nie oszukujmy się... On mnie podrywał. I to nie takie zwykłe podrywanie, tylko w stanie zaawansowanym. Ale z Hazzą ustaliliśmy że nikomu nie powiemy, ponieważ nie wiemy jak długo ze sobą wytrzymamy :P
Po śniadaniu chłopcy ubrali się w stroje wyjściowe i pojechali na wywiad. Chcieli żebym jechała z nimi, ponieważ się o mnie bali, ale uświadomiłam ich że po pierwsze; jest dzień i ja się tylko zadrę to zbiegnie się połowa miasta, a po drugie; te pajace na pewno jeszcze śpią, a jak zauważą że mnie nie ma znajdą kolejną naiwniaczkę, która wejdzie w nocy do opuszczonego domu.
No więc tak, oni pojechali, a ja chciałam zacząć sprzątać, ponieważ ich dom wyglądał gorzej niż... Nie, ich dom wyglądał najgorzej z wszystkiego co widziałam na tym świecie. Weszła, do pokoju Harry'ego i ubrałam jego szare spodnie od dresu i czerwoną koszulkę z jakimś dziwnym obrazkiem. Znalazłam czarną gumkę i spięłam włosy w kok. Umyłam naczynia po śniadaniu, uprzątnęłam podłogę w salonie z poduszek i koców i zadzwoniłam do dziewczyn mówiąc im gdzie jestem. Po godzinie były już tam wszystkie. Usiadłyśmy przed wielką plazmą wiszącą na ścianie i włączyłyśmy jakąś głupią komedię. Powiedziałam im o wieczornym wypadzie i o cross'ie Hazzy, ale nie powiedziałam im nic więcej. I tak za dużo wiedzą.
-Tylko macie nikomu o tym nie mówić, rozumiecie? - uprzedzałam je, ale i tak wiedziałam że prędzej czy później ktoś się dowie.
One nie umieją trzymać języka za zębami... Ja z resztą też, bo gdybym umiała to nie powiedziała o tym nikomu. I gdybym nie była tak bardzo ciekawa to nic by mi się nie stało. Ale już za późno, co się stało to się nie odstanie.
Po trzech godzinach wrócili chłopcy. Ze śmiechem weszli do salonu po czym od razu ucichli. Oni nadal byli tak jakby pokłóceni z dziewczynami, więc się im nie dziwie. Megan wstała i podeszła do nich.
-Przepraszam... Jest spoko? - uśmiechnęła się najsłodziej jak tylko umiała
Za nią wstała reszta. Nie powiem, trochę dziwny widok jak cztery dziewczyny z kolorowymi włosami-które mówiły że nie będą ich przepraszać i ich wymarzą z pamięci-przepraszają pięciu normalnych (chyba...) chłopaków za coś co ja tak na prawdę rozpętałam. W końcu i ja wstałam, ale nie po to by do nich podejść, tylko żeby zobaczyć co dzieje się za oknem. Przez dobre 15 minut widziałam czarne BMW, które stało niedaleko domu chłopaków. "A może ja po prostu jestem już przewrażliwiona?" pomyślałam sobie i właśnie wtedy ktoś oparł się o moje barki. Strasznie się zlękłam i aż podskoczyłam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Harry'ego.
-Nie bój się... Nic ci nie zrobię - uśmiechnął się do mnie i od razu zrobiło mi się lepiej  - Coś się stało?
-Nie tylko... - nie wiedziałam czy mu to mówić, ponieważ nie byłam pewna, ale wolę żeby przynajmniej dwie osoby (albo dziesięć osób) było w strachu niż tylko ja - Czy wasz sąsiad masz czarne BMW?
-Mówisz o Martinach? Nie, oni nie mają samochodu...
-A wiesz kogo to auto? - wskazałam na samochód
-Ymm... Nie widziałam tutaj jeszcze tego samochodu, ale może ktoś do nich przyjechał... Nie martw się... - obrócił mnie do siebie - Nic ci się tutaj nie stanie... - już jego usta wędrowały do moich ale odepchnęłam go lekko
-Nie pamiętasz?!? Nie chce się jeszcze przed nimi ujawniać...
-Hym? Nie rozumiem... Dlaczego nie chcesz nikomu powiedzieć że ze mną chodzisz?
-Chodzić to można do Tesco po bułki... A jak im powiem to za niedługo będzie wiedzieć to prasa... Ja chce żeby ta sprawa z tymi facetami trochę ucichła...
-Tylko dla tego?
-Tak... Po prostu mam złe przeczucia co do wczorajszego zdarzenia... A teraz się trochę odsuń, bo Lou się na nas dziwnie parzy
-No dobra, niech ci będzie - odszedł w stronę chłopaków, a ja jeszcze raz szybko spojrzałam na czarny samochód i odeszłam od okna

No dobra, teraz to mamy do pogadania... Czemu po tak długim czasie jest tylko jeden komentarz? Jeżeli to czytacie to napiszcie... Nie musi to być cała rozprawka, ale dwa czy trzy słowa nie zaszkodzą :) I jak? Podoba się czy nie? Jak macie jakieś pomysły na kolejne rozdziały to piszcie na mail (Dagmar.Abbey@gmail.com)!
A tak poza tym to kocham tą piosenkę, a wy?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz