środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 15

Szliśmy w ciszy jakieś 20 minut. Po chwili blondyn się zapytał:
-Jak myślisz, chłopiec czy dziewczynka ?
Nic nie odpowiedziałam, słyszałam tylko że się śmiałam.
-Fajne pytanie... na prawdę - przez śmiech mówiłam mu
-Co cię tak śmieszy ? - stanął i pociągnął mnie za rękę żebym też stanęła
-Tyy ! Co to za pytanie, skąd ja mam wiedzieć... Niall, a poza tym to co cię to obchodzi ?
-Chciałem jakoś rozwinąć temat... - spojrzał w ziemię (udawał skruchę)
-Ojej, biedny chłopczyk - podeszłam do niego i kucnęłam żeby widzieć jego twarz - Już się nie martw, rozwinąłeś temat i to jak bardzo - też udawałam
-Sellio ? - powiedział jak dwuletnie dziecko
Ja już nie mogłam, długo to wstrzymywałam ale już na prawdę nie mogłam. Położyłam się i śmiałam się z niego. On tylko na mnie popatrzył, podniósł brodę do góry i... poszedł sobie.
-Niall ! Gdzie idziesz chłopczyku ty mój? - wstałam
-Niall mówi że cię już nie lubi ! - odwrócił się, wystawił język i zaczął biec
Pobiegłam za nim. Na zakręcie mi zniknął, ale i tak biegłam. Zobaczyłam że już idzie, więc skorzystałam z chwili, rozpędziłam się i skoczyłam mu na barana. Nie wiem czy był na to przygotowany, ale nawet nie drgnął. Dobra, może trochę, ale ja myślałam że się przewróci czy coś, a ten... NIC !
Zaczął mnie nieść. Ja nie protestowałam, bo byłam zmęczona tym bieganiem.
-Nie jestem ciężka ? - zapytałam
-Ty ? Ciężka ? Chyba kpisz !
-Ale wiesz... jak chcesz to możesz mnie puścić - głowę przewiesiłam mu przez ramię żeby widzieć jego reakcję
-Nie muszę, chyba że chcesz - spojrzał na mnie
-... No to nieś, tylko jak cię potem będzie coś bolało to nie licz na masaż
-No niech ci będzie. Jakoś się pozbieram - oboje się zaczęliśmy śmiać
Zaraz przed domem puścił mnie i szliśmy już normalnie. W pewnej chwili zatrzymał mnie i przyciągnął do siebie.
-Yyy... Co ty robisz ? - zapytałam chociaż wiedziałam co się święci
-Nie, nic - przybliżył swoje usta do moich, lecz odsunęłam się
-Niall... - spojrzałam mu w oczy - Nie mogę... przepraszam
-Yhym...
-Niall ?
-Nie nic - znów spojrzał w ziemię (co on z tym ma, ja się pytam grzecznie !?!). Minął mnie i wszedł do domu. Czułam się trochę dziwnie ;/ Jeszcze NIGDY, NIKT nie zrobił dla mnie tyle co on, ale cóż...

Podoba wam się ? Czy nie :(
PS: Mamy pierwszy 1000 !!! Cieszycie się tak samo jak ja ?

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Przepraszam :/

Bardzo mi przykro że nie dodaję, ale muszę zająć się szkołą. Mam tyle zaległości że szok, ale no cóż... Postaram się dodać jak najszybciej. Jak na razie trochę wymyśliłam (mam to napisane na zeszycie od Geografii, matematyki i niemieckiego) i już wiecie czym się zajmuję na lekcjach ;P
Dzięki że czytacie te moje wypociny <33

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 14

Nic się ciekawego nie działo, więc wstałam z ławki i poszłam na huśtawki. Tutaj po raz pierwszy normalnie rozmawiałam z Harry'm. I dopiero teraz sobie uświadomiłam że to wszystko jest przeze mnie. Jakby dziewczyny ich nie poznały nie spaliby razem, a jakby nie spali razem to nic by takiego nie było. Tej ciąży... Nie pokłóciłabym się z Megan. Mogłam im wtedy powiedzieć "Spie*dalać stąd ! My was nie lubimy !" ale nie. Ja oczywiście musiałam ich przedstawić, a potem zgodzić się na to wszystko.
Łzy zaczęły mi kapać, kopnęłam w piasek pod moimi stopami. Poczułam że ktoś się na mnie patrzy. Po chwili usiadł na huśtawce obok. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Niall'a.
-Co ty tu robisz ?
-Nie ważne. Ty mi powiedz dlaczego płaczesz ?
-Nie ważne...
Kucnął na przeciwko mnie. Oparł ręce na moich kolanach.
-Nie powiesz mi ? - spojrzał mi w oczy
-Yyy... Nie - uśmiechnęłam się lekko i też spojrzałam na niego - Bardzo bym chciała, ale nie mogę - wytarłam oczy palcami i kontynuowałam - Lou ci powie... Kiedyś - znów spojrzałam w ziemię
-A więc to Louis ? Co on znowu zrobił ?
-No dobra, bo widzę że mi nie dasz spokoju... A więc... Pamiętasz jak "nocowaliście" u mnie ?
-Nom, pamiętam i co ?
-Wtedy Rose i Lou... no wiesz - podrapałam się po nosie, a on poleciał do tyłu
-Coooo ??? Oni ze sobą ...
-Tak, Niall ! A to moja wina !!!
-Jak to ? Przecież ty nic nie zrobiłaś...
-Jakbym się na to nie zgodziła to by nic nie było. Gdybyście wtedy pojechali do domu, nic by się nie stało, a teraz jest jeden WIELKI problem. Znaczy jeszcze nie jest taki wielki, ale jak się rodzice Rose o tym dowiedzą to będzie i to ogromny !
-Ona jest w ciąży ?
-Aleś ty kumaty jest... Tak jest w ciąży ! I to moja wina...
-Nie, nieprawda ! Gdyby tego nie chcieli nie zrobiliby tego, a więc nie masz sie o co obwiniać
-Dobra, nie mowmy juz o tym
-Właśnie, więc chodź...
-Ale gdzie ?
-Przejść się- uśmiechnął się i wziął mnie za rękę
Poszłam za nim.
-A czemu nie ma cię w szkole ?
-Skończyliśmy wcześniej
-Jasne, jasne... A tak na prawdę ?
-... Poszedłem cie szukać. Martwiłem się czemu cie nie ma - uśmiechnęłam sie pod nosem
Nie myślałam juz o Rose i Lou, tylko o tym gdzie idziemy. Bo przecież "podobno" to nie moja wina. Ciekawiło mnie tylko czemu mnie szukał, martwił się o mnie. Może mu na mnie zalezy ?... Nie to przecież niemożliwe !!! Chociaż...


No i napisałam... Są dwa, ale może jeszcze dodam jak wenę będę miała. Dziękuję wam bardzo za wszystkie komentarze, bardzo mi pomagają :D 

Rozdział 13

Wzięłam szybko torbę i wyszłam ze szkoły. Pan Canvall (pilnuje by dzieciaki nie uciekały ze szkoły) stanął przede mną i zapytał :
-A gdzie się panienka wybiera, co ?
-Idę do domu i niech pan wie że za nic mnie nie zatrzyma - minęłam go, on złapał mnie za rękę
-A może tak on razu udamy się do dyrektora panienko...
-Nie pójdę do żadnego dyrektora - wyrwałam mu swoją rękę i powiedziałam - Niech pan mówi wszystko co chce i każdemu jak pan chce, ale właśnie pokłóciłam się z przyjaciółką, drugiej rozpieprzyłam życie... Chyba, i niech mi pan nie mówi że mam zostać w tej pieprzonej szkole ! - spojrzał na mnie spode łba - Proszę - uśmiechnęłam się
-Nooo... Niech ci będzie, powiem im że strasznie cię brzuch bolał czy coś i że cię puściłem
-Dzięki wielkie panie Canvall - zbiegłam po schodach - A i jeszcze jedno. - zawołałam z dołu - Nie widział pan przypadkiem wychodzącego chłopaka ze szkoły ?
-Widziałem jakiegoś, ale nie dało się go zatrzymać. Pobiegł w tamtą stronę - pokazał ręką na lewo
-Jeszcze raz dzięki !!! I do jutra - pomachałam mu - Chyba - powiedziałam pod nosem i pobiegłam w stronę domu Rose.
Wiem że na pewno tam pobiegł, bo po pierwsze, gdyby chciał iść do domu pobiegłby w drugą stronę, po drugie na pewno chce wytłumaczyć to wszystko z nią, a po trzecie to nie powinnam się mieszać w ich sprawy, ale to moja przyjaciółka, a Louis był nieźle wkurzony, więc nie wiadomo co mu do tej głupiej pały strzeli.
Biegłam tak szybko jak tylko mogłam, ja się kurde pytam, dlaczego ona tak daleko mieszka ?!? Po 20 minutach byłam na miejscu. Zobaczyłam że Lou i Rose siedzą na hamaku i rozmawiają, ale to nie była kłótnia, Lou na nią nie krzyczał, po prostu rozmawiali jak normalni ludzie. Schowałam się za żywopłotem i próbowałam podsłuchiwać.
Co się ze mną dzieję, hym ? Najpierw sprowadzam na złą drogę ochroniarza i mówię mu żeby kłamał, teraz podsłuchuję, a co będzie za chwile ? Będę się ciąć i brać prochy ? Niee.. do tego nie dojdzie na pewno. Wstałam z kolan, odwróciłam się i zostawiłam ich w spokoju. I tak się nie długo o tym dowiem, bo Rose mi o wszystkim powie.
Poszłam do parku. Nagle zapragnęłam z kimś porozmawiać, ale nie mam z kim, bo dziewczyny siedzą jeszcze w szkole, a z rodzicami nie dam rady, bo oni w ogóle o niczym nie wiedzą. I mam nadzieję że się nie dowiedzą.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Święta :*


Przepraszam że dopiero teraz to robię, ale nie miałam dojścia do komputera. Życzę wam smacznego jajka (nie udławcie się nim czasem xD) i bardzo mokrego Śmingusa-Dyngusa. I jeszcze raz przepraszam... a w zamian za rekompensatę jak najszybciej dodam DWA lub TRZY nowe rozdziały. 


PS.: Dziękuję że w ogóle ktoś to czyta !

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Nowość xD

Mam dla was miłą wiadomość. Zaczęłam pisać CIEKAWOSTKI o chłopcach. Możecie je przeczytać tu:

http://1dciekawostki.blogspot.com/
Jeżeli chcecie mogę też tam pisać nie tylko ciekawostki, ale również co robią, gdzie mają następne koncerty, nowe teledyski, Video Diary po prostu wszystko, wszystko o nich. Odpowiedzi w komentarzach, albo tutaj, albo na nowym blogu ;*

Rozdział 12

Nie mogę uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam od Megan. Lou dobierał się do niej na pierwszej randce !!! Nie spodziewałam się tego po nim, na prawdę. Przecież jak Rose się o tym dowie załamie się.
-Cholera - powiedziałam pod nosem i spojrzałam w lustro - Muszę z tym coś zrobić
Wybiegłam z łazienki i udałam się na górę, do chłopaków. Zobaczyłam ich jak siedzieli na ławce, a jakieś dziewczyny gadały z nimi (a raczej one gadały, a oni udawali że słuchają). Podeszłam do Lou i powiedziałam :
-Musimy pogadać
-Jasne, o co chodzi ?
-Nie tutaj... - pociągnęłam go za rękę - Choć - usiadłam na schodach, on obok mnie
-Więc...? O co chodzi ?
-Nie udawaj debila ! Dokładnie wiesz o co chodzi !
-No właśnie nie za bardzo... Więc co, powiesz mi czy n...
-Och, zamknij się ! Chodzi o tą randkę z Megan. Jak mogłeś się do niej dobierać, co ? Myślałam że jesteś zupełnie inny, ale najwidoczniej się myliłam
-Ooo... O czym ty mówisz ?!? Ja się do niej nie dobierałem, to raczej ona chciała wsadzić mi swój język do buzi, a nie na odwrót
-Tak ?!?
-Tak !
-A ja słyszałam inną wersję...
-Dowiem się co słyszałaś ?
-Że zacząłeś ją dotykać po... no wiesz gdzie i że włożyłeś jej rękę pod spódnicę !!! - aż wstałam, tak się zdenerwowałam
-Ja nic takiego nie zrobiłem ! Co ona ci nagadała ?!? To ona zaczęła mnie bajerować i mówić "chodźmy do mojego domu, rodziców nie ma". Ja jej nic nie zrobiłem !!!
-I ty myślisz że ci uwierzę ? Jeżeli tak to jesteś debil !
-No przestań...
-A wiesz ty co ?!? może zejdziemy do niej na dół i zapytamy co wtedy się stało, hym ?
-Dobrze - wstał - Choć...
Poszliśmy na stołówkę. Meg stała z jakimś chłopakiem przy ścianie. To chyba był Cody z ostatniej klasy, nie wiem za bardzo.
-Co ty jej naopowiadałaś !!! - Louis odepchnął chłopaka i zatrząsł Megan
-Jaaa ? Powiedziałam jej prawdę i tyle ! Miech wie jakim palantem jesteś !
-Ty szm.... debilko ! To przecież nie prawda. To przecież ty zaczęłaś i do tego ten tekst o tym domu ! - Meg spuściła głowę, ale po chwili ją podniosła i podeszła do mnie
-Ja nie chciałam kłamać, zrozum mnie. On mi się na prawdę podoba, a to co usłyszy za chwilę zniszczy mi całe życie, więc proszę nie mów mu o tym... Proszę
-Ale czego masz mi nie mówić ? - Lou też podszedł do nas
-Bo... - spojrzałam na Megan, przeskakiwała z nogi na nogę - Chodzi o to że Rose.... Rose powiedziała mi co się stało tamtej nocy, gdy spaliście u mnie. No i... Bo ona...
-Coo ?
"No dobra Sophie dasz radę, przecież to tylko dwa słowa" mówiłam w myślach.
-Rose jest... Ona jest w ciąży... Z tobą - Lou patrzył na mnie z niedowierzaniem
-Ale jak to ? Przecież my...
-Nie wiedziałeś o tym że zabezpieczenia pękają ? Jeżeli nie, to już wiesz
-O mój Boże - szybkim krokiem wyszedł ze stołówki, ja podeszłam do Meg
-A ty - pokazałam na nią palcem - Ty się nawet do mnie nie odzywaj, rozumiesz ? I dziewczyny chyba powiedzą to samo
Odeszłam od niej. Jedno załatwione, muszę jeszcze tylko poukładać sobie życie i będzie dobrze.



I co, podoba wam się ? Mam nadzieję że TAK <33