piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 35

Gdy doszłam do domu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Dom nie był taki jak dziewczyny powiedziały. To co z niego zostało wyglądało koszmarnie! Pozostałości ze ścian były całe osmolone, a na około tego było strasznie dużo popiołu. Uklęknęłam na kolana i rozpłakałam się.
-Ale jak! Dlaczego ja!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Otworzyłam pomału oczy. Dookoła otaczał mnie mrok. Usiadłam, opierając się o ścianę. Byłam u mnie w pokoju. To znowu ten sam koszmarny sen. Spojrzałam na lewo. Obok mnie ktoś leżał. lekko dotknęłam bezwładnego ciała, by obudzić tą osobę. 
-Co się stało? - usłyszałam zaspany głos... Harolda? - znowu to samo? - spojrzał na mnie
-Harry... - spojrzałam na niego podejrzliwie - Co ty tutaj robisz?
-A co mam robić, śpię.... A raczej spałem... - spojrzał na swoją poduszę, a potem na mnie
"Cholera, co tutaj się dzieje!" pomyślałam. Położyłam głowę na poduszce i wpatrywałam się w sufit. Harry zrobiła to samo.
-Mogę o coś zapytać? - odwróciłam się do niego 
-Tak, oczywiście...
-Czy ja coś ćpałam? Czy byłam na jakiejś imprezie i się opiłam do nieprzytomności?Czy spałam z 15 godzin?
-Niee... Położyłaś się wieczorem... Ze mną... W tym łóżku... O co ci chodzi Sop?
-Już o nic... - wstałam z łóżka - Muszę coś sprawdzić
Udałam się do pokoju Rose, gdziekolwiek on był. Ten dom nie był ani moim domem, ani domem żadnej z dziewczyn, ani dom chłopaków. Nie wiem co tu się dzieje. Podeszłam do pierwszych drzwi i dotknęłam klamki. Cichym krokiem weszłam do pokoju i dobrze trafiłam, bo leżała tam moja Rose przytulona do Louis'a. Podeszłam pod łóżko i potrząsnęłam nią lekko. Szybko poderwała się i spojrzała na mnie.
-Sophie? Co ty robisz? Czemu nie śpisz? Powinnaś się wysypiać, a nie łazić po nocy...
-Co tu się działo?!? Dlaczego wy wszyscy zachowujecie się jak idioci?!? 
Rose wstała szybko i wyprowadziła mnie z pokoju. Bez słowa pociągnęła mnie na dół i posadziła na czerwonej sofie.
-Czy ty coś w ogóle pamiętasz? - przykucnęła przy mnie i spojrzała w oczy
-Tak, wszystko... Pamiętam zdradę Hazzy, nasz spalony dom, co tam jeszcze...
-Co ty pieprzysz? 
-Ale o co ci chodzi? Przecież to wszystko się stało, prawda?
-Nie Sop... Nie było tak... 
-To jak! Nie rozumiem już nic! Przecież ja to wszystko pamiętam! 
-Sophie, miałyśmy razem odmalować nasz dom... Wchodząc na drabinę poślizgnęłaś się i spadłaś. lekarze powiedzieli że masz amnezję, ale ty wszystko pamiętałaś. Chłopaków, nas... Twoich rodziców... Może to jakieś skutki uboczne po tych prochach co ci kazali używać... Nie wiem..
-Dobra... Tu jest coś nie tak, ale nie ważne... A co to za dom? To że się przeprowadziłyśmy chyba bym pamiętała?!?
-Najwyraźniej nie... 
-Ale...!
-Sop, to nie moja wina... Nie wiem co się stało... Wiem że... Wiem że nic nie wiem... To że jestem najstarsza nie oznacza że...
-Ejj, zaczekaj! - spojrzałam na nią i wstałam - Co ci się stało z włosami? 
-Tego też nie pamiętasz? Zafarbowałyśmy włosy na nasze dawne kolory, bo każdy się do nas przyczepiał... 
Nie słuchałam już jej. Pobiegłam na górę, położyłam sie do łóżka i modliłam się żeby to był tylko sen.... 


No i tak... Doczekaliśmy się tego... To już koniec mojego bloga :'(( Bo jak to się mówi co za dużo to niezdrowo... Bardzo dziękuję że w ogóle ktoś to czytał, to były bardzo fajne chwile... Mam też drugi blog, ale nie odniesie on pewnie tak wielkiego sukcesu jak ten... Przykro ;/// Ale i tak was kocham :3333

środa, 9 stycznia 2013

One Direction - Kiss You



Co myślicie o teledysku do "Kiss You"? Mi się podoba i to bardzo *________* Za niedługo dodam kolejny rozdział :)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Siemka ^^

Chciałabym was poinformować o moim nowym blogu... Nie jest on związany z 1D, chociaż pewnie dosyć często będą tam, że tak powiem "uczęszczać" :33 Proszę oto on:
                                       http://photo-and-video-blog.blogspot.com/
Jak widać po nazwie jest to blog stworzony do tego by dodawać tam zdjęcia i klipy :P Mam nadzieję że się spodoba...

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 34

Pochylił się nade mną i złapał za rękę, a moje serce prawie wyrwało się z piersi. Nasze usta zetknęły się. Nie wiem dlaczego się nie odsunęłam, może dlatego że za nim tęskniłam? Po prostu nie wiem. Po chwili odsunęłam go od siebie.
-Wydaje mi się że... - zaczęłam, ale przerwał mi
-To niech ci się przestanie wydawać... - musnął moje usta - Kocham cię i przepraszam... Byłem idiotą... Wybaczysz mi?
-Harry... - spojrzałam mu w oczy - To chyba nie jest zbyt dobry pomysł. Nie potrafiłabym ci już zaufać, przepraszam... - musnęłam lekko jego usta, odwróciłam się i odeszłam
Zaczął padać deszcz, a ja zmierzałam gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Gdzieś, gdzie mogłabym posiedzieć sama i pomyśleć nad tym co się dzieje. Po dwóch godzinach wróciłam do domu. Rozebrałam się i poszłam do kuchni. Żadnej z dziewczyn jeszcze nie było. Zrobiłam sobie gorącą czekoladę z piankami i usiadłam na sofie. Pogrzebałam nerwowo w kieszeni w poszukiwaniu telefonu. Nie było go.
Po chwili przypomniałam sobie że Harry trzymał moją dłoń w której miałam telefon. Pewnie nie zauważyłam że mój telefon utknął w jego dłoni. Pędem wybiegłam z domu nie zamykając za sobą drzwi. Jeżeli przeczyta chociaż jedną wiadomość to dowie się całej prawdy. Dowie się że go kocham. Że nie zapomnę o nim tak szybko.

***Oczami Rose***
Siedziałam z Louis'em w jego pokoju i gadałam. Strasznie denerwowałam się o Sophie, ale próbowałam tego nie okazywać.
-Ejj... Co jest? - zapytał Lou gdy chciał mnie pocałować, ale odepchnęłam go
-Nic, tylko... - zaczęłam miąć kołdrę w rękach
-Przestać się o nią martwić... Na pewno wie co robi. Nic jej nie bę... - usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzyć.
Stała w nich przemoczona Sop.
-Sophie? Co ci się stało? - zapytałam wpuszczając ją do środka
-Jest Harry? - odpowiedziała opierając się rękami o swoje kolana, musiała biec przez całą drogę
-Nie, nie ma... Jesteśmy sami z Louis'em. A po co ci on?
-Ma mój telefon...
-Ale skąd on...
-Nie pytaj... To co się stało w parku było bardzo dziwne i nie chce o tym gadać - zaczęła trząść się z zimna, lub ze zdenerwowania
-Dobra... Potem mi powiesz, a teraz chodź, weźmiemy Louis'owi jakieś ubrania i się przebierzesz... - wzięłam ją pod rękę i poszłam na górę

***Oczami Sophie***
Gdy weszłam z Rose do pokoju Lou on spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech i poszłam się przebrać w ubrania, które Rose włożyła mi do rąk. Weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Szybko wytarłam się pierwszym, lepszym ręcznikiem i ubrałam w suche ubrania. Trochę na mnie wisiały, ale to ubrania Lou, nieprawdaż?
Zeszłam na dół do kuchni. Rose rozmawiała z kimś przez telefon. Była bardzo zdenerwowana.
-Ale ja to się mogło stać?!?... Dobrze... Tak... - spojrzała na mnie - Megan poczekaj chwilkę... - odłożyła telefon na blat stołu i zwróciła się do mnie - Czy zamknęłaś drzwi wychodząc z domu?
Pokręciłam głową, a ona wzięła telefon do ręki i powiedziała:
-Meg, nie denerwuj się, po prostu przyjdźcie do domu chłopaków, a policja niech sobie z tym radzi... Nie drzyj się na mnie tylko rób co mówię! - odłożyła telefon i spojrzała na mnie
-Co się stało? - zapytałam patrząc w podłogę
-Ty się jeszcze pytasz co się stało?!? - naskoczyła na mnie - Przez ciebie i ten twój jebany telefon włamali się do naszego domu! Jak możesz być tak nieodpowiedzialna, Sophie! Nie rozumiem cię!
Spojrzałam na siedzącego Lou na kanapie. Patrzył na nas ze współczuciem.
-Zapomniałam zamknąć drzwi... Tobie często się to zdarza...
-Tak, ale nigdy nas wcześniej nie okradli! Nie rozumiesz że przez ciebie wszystko się sypie?!? To twoja wina! Wszystko robisz na opak! Co jest z tobą nie tak?!?
-Nie drzyj się na mnie! - wykrzyczałam jej prosto w twarz - Jeden raz coś mi nie wyszło, a ty od razu na mnie naskakujesz! Odkąd poznałyśmy chłopaków zrobiłaś się dla mnie szorstka!  Myślisz że ile mogę to wytrzymać?!? Nie mam nic to nich - wskazałam na sofę - Ale do ciebie! - odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z ich domu
-Sophie to nie miało tak zabrzmieć! Wracaj! - wołała za mną, ale ja pokazałam jej tylko środkowy palec i pobiegłam w stronę domu
Niedawno rodzice kupili nam ten dom żebyśmy mogły zamieszkać w nim same, ale po takim wybryku to na pewno nie będziemy tam już mieszkać. Odwróciłam się, sprawdzając czy za mną nie biegnie, ale przez moją nieuwagę wpadłam w kogoś. Były to dziewczyny.
-Sop? - spojrzała na mnie Alice - Gdzie ty idziesz?
-Jak najdalej od niej! - zakrzyczałam próbując je wyminąć
-O nie... Nie pójdziesz dalej dopóki nie dowiemy się co się stało - popatrzyła na mnie Jasmine
-zapomniałam zamknąć drzwi, okej? To moja wina! Nie chciałam czegoś takiego... Po prostu tyle się wydarzyło i...
-Ale włamywacz nie wszedł przez drzwi... - spojrzała na mnie Meg
-Jak to?
-Megan ma rację, policja mówiła że wszedł przez okno... - wtórowała jej Alice - Tylko zastanawiające jest to dlaczego nie ukradł nic z pieniędzy lub jakiegoś sprzętu RTV, tylko nasze albumy ze zdjęciami...
-Właśnie... Dziwne co nie? - Jasmine - Ale nie ważne. Wiem jedno: jest mi zimno i jak najszybciej chce być w domu u chłopaków... Idziemy? - spojrzały na mnie
-Wy idźcie... Ja mam coś do załatwienia... - minęłam je i skierowałam się w stronę domu

No dobra... Nie wiem co mnie naszło na włamanie, ale musiałam coś zrobić żeby już teraz się to nie skończyło... Czemu nie komentujecie? Wiem, cały czas suszę wam o nie głowę, ale nie wiem czy pisać do końca czy nie :P Podoba się?

środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 33

***Oczami Sophie***
Lou zaprosił Rose do siebie. Nie chciałam iść z nią, ale uparła się.
-No chodź... Będzie fajnie... - upierała się, ciągnąc mnie za rękę
-Nie będę wam przeszkadzać... Zostanę w domu... Zobaczymy się jak wrócisz... - wyrwałam się z jej uścisków i zaczęłam latać po kanałach
-Nie zostawię cię samej... - usiadła obok
-Ale ja potrafię sama o siebie zadbać... Na prawdę, jestem już duża - uśmiechnęłam się do niej od niechcenia
-No chodź... Przecież to tylko film... Będzie beka, ja dawniej... - podała mi moją kurtkę
-Dawniej było zupełnie inaczej... - wyrwałam jej kurtkę i wyszłam z domu
Gdy dochodziłyśmy do ich domu przystanęłam. Nie chciałam ponownie przez to przechodzić. Powiedziałam sobie że nie będę już uległa i że o nim zapomnę, ale on był taki... Był taki że nie dało się o nim tak szybo zapomnieć.
-Nie przejmuj się nim Sop... Idziesz ze mną odwiedzić Louis'a i nie musisz z nim rozmawiać... - wzięła mnie pod rękę i lekko pociągnęła do przodu
-Tak wiem, ale... - spojrzałam jej w oczy - To nie jest takie łatwe jakby się zdawało...
-Wiem... chodź - uśmiechnęła się i poszłyśmy dalej

***Oczami Harry'ego***
Leżałem na łóżku i rozmyślałem, kiedy nagle zadzwonił dzwonek. To pewnie Rose przyszła do Louis'a. Odkąd są razem stali się nie do zniesienia. Cały czas tylko spotykali się ze sobą i tulili. Wiem, to dziwne, ale teraz, gdy nie mam już dziewczyny takie rzeczy przyprawiają mnie o mdłości.
-Hahah... Dobre - usłyszałem z dołu Louis'a- Zaraz wrócę... - usłyszałem kroki na schodach, a po chwili w moim pokoju był już Lou
-Czego chcesz? - zapytałem siadając na łóżku
-Nie pójdziesz przywitać się z naszymi gośćmi? - zapytał i stanął przede mną
-Coś się do tego nie palę... I pewnie nie będę schodził już dzisiaj na dół...
-Dobra, jak chcesz... - podszedł pod drzwi - Tylko że Sop przyszła... - wyszedł, a ja poderwałem się na równe nogi
-Lou, czekaj! - zawołałem i zamaszystym ruchem otwarłam drzwi, stał przed nimi
-Tak? - zapytał z uśmiechem
-Nie żartujesz?
-Nie... Ale jak powiedziałeś dzisiaj już nie będziesz schodził na dół, więc... - zamknął mi drzwi przed nosem i zszedł na dół
Oparłem się o nie. Kocham Louis'a jak brata, ale czasami jest gorszy niż 4-letnie dziecko. Z powrotem usiadłem na łóżku.
-No to Harry... - mówiłem do siebie - Idziemy... - wstałem i wyszedłem z pokoju
Chwiejnym krokiem podszedłem pod schody, przed nimi stała Sophie z Niall'em. Rozmawiali. Próbowałem cicho schodzić, ale nie wyszło mi to, ponieważ poślizgnąłem się na jednym ze stopni i wylądowałem właśnie na Sop.
-Złaź ze mnie... - odepchnęła mnie i szybko wstała - Łamaga... - powiedziała i weszła do salonu
-Niezłe wejście... - zaśmiał się Niall, a ja walnąłem go w rękę

***Oczami Rose***
Robiłam właśnie popcorn z Louis'em gdy usłyszałam straszny huk, a potem tylko krzyk Sophie. Harry zbytnio się nie popisał spadając ze schodów prosto na nią. Teraz Sophie siedzi na sofie, a na twarzy ma wyryty gniew.
-Nie wkurzaj się na niego... On na pewno nie chciał... - pocieszałam ją - Uśmiechnij się... - szturchnęłam ją lekko, ale odsunęła się ode mnie
-Nie potrzebuję współczucia... Idę do domu - wstała i udała się do wyjścia
-Ejj... Ale przed chwilą przyszłaś...
-Gówno mnie to obchodzi! Chce wrócić do domu, położyć się do łóżka i spać... Mogłam tu w ogóle nie przychodzić... - obróciła się na pięcie i wyszła
-Sophie! Zaczekaj, proszę! - wołałam za nią, lecz ona nie odwróciła się nawet

***Oczami Sophie***
Wybiegłam z domu od Lou i udałam się do parku. Było już ciemno, ale mnie nie chciało się coś wracać do domu. Założyłam słuchawki na uszy i szłam w rytm melodii. Po 30 minutach byłam an miejscu. Ściągnęłam słuchawki z uszu i usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Niedaleko mnie siedziała całująca się para.
-Fuj... - powiedziałam do siebie i spojrzałam w ziemię
Zaczęłam przypominać sobie jak to było gdy chodziłam z Harry'm. Nie poczułam gdy zaczęłam płakać. Znaczy się... To nie był płacz. Po prostu łzy ściekały mi po policzkach samoczynnie. Nawet nie zauważyłam że ktoś się do mnie dosiadł. Nie patrzyłam na niego. Wiedziałam że to on, bo popatrzyłam tylko na buty. Po chwili milczenia odezwał się:
-Przepraszam... - spojrzałam na niego i dopiero teraz zobaczyłam że to Harry
-Po co tu przyszedłeś? - z powrotem zwróciłam głowę ku ziemi, łzy ściekały coraz bardziej
-Chciałem ochłonąć od tej całej napiętej sytuacji... A gdy zobaczyłem ciebie... Nie wiem po co w ogóle podszedłem... Jeszcze raz przepraszam... Za wszystko... Zachowałem się jak dupek... - wstał
-Tak... - spojrzałam na niego, a on odwrócił się w moją stronę - Masz rację... Zachowałeś się jak dupek... Nie zaprzeczam... Ale powiem jedno... - także wstałam - Jesteś dobrym dupkiem... - to co powiedziałam strasznie głupio zabrzmiało, ale to prawda
-Nie rozumiem teraz... - przybliżył się do mnie niepokojąco blisko
-Tylko takie dupki jak ty potrafią przeprosić dziewczynę... - uśmiechnęłam się lekko i przetarłam mokre policzki rękami - Ale nie rozumiem jednego... Dlaczego to zrobiłeś?
-Sam już nie wiem... No bo... Tyle chłopaków oglądało się za tobą gdy wychodziliśmy gdzieś razem... Gwizdali na ciebie gdy tylko zostawiłem cię na chwilę samą... Może po prostu zżarła mnie zazdrość i musiałem odreagować...
-Fajnie odreagowujesz takie sytuacje... - odsunęłam się od niego o krok - Dlaczego nie powiedziałeś mi że jesteś zazdrosny o jakiś idiotów?
-Nie zrozumiesz mojej dedukcji... - znów się do mnie przybliżył - Ja sam jej nie rozumiem...

No dobra... Powiem tak... Kolejny rozdział będzie za niedługo i przepraszam że tak nagle skończyłam, ale strasznie się rozpisałam i nie byłoby kolejnej części... Odwiedzajcie mój NOWY BLOG!: dream-and-love-1d.blogspot.com i komentujcie <333