niedziela, 7 października 2012

Rozdział 23

Rano obudziłam się na kanapie. "Jak ja się tu znalazłam?... Przecież położyłam się w łóżku Harry'ego. A może on się wstydził i mnie przeniósł? A tam... nie ważne." pomyślałam sobie i wstałam z kanapy. Strasznie bolały mnie plecy, ponieważ kanapa jest wygodna, ale w dzień... Jak masz zamiar spać na niej chociaż godzinę czy dwie to obawiaj się potem bólu pleców. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku pomarańczowego.
-Witaj... - Niall stał za mną w samych bokserkach - Wyspałaś się?
-Hej. A wiesz... Nie. Strasznie bolą mnie plecy, ale to chyba dlatego że spałam na kanapie...
-Aham - odpowiedział i podszedł do lodówki - Będę robił sobie tosty z dżemem... Chcesz?
-Jak tak ładnie pytasz... Możesz mi zrobić - uśmiechnęłam się do niego
-Ile?
-Jeden... Nie jem tyle co ty - pokazałam mu język i usiadłam przy blacie na obrotowym krześle
-No wiesz... Obraziłaś mnie... - obrócił się do mnie plecami i udawał że płacze
-Och... Przepraszam... - podeszłam do niego udając skruchę i poklepałam go po plecach
-Aaa - zakrzyczał - Masz zimne ręce
-No wiesz... Dziewczyny które mają zimne ręce podobno są fajne...
-No nie wiem... - podparł się pod boki
-Dobra, lepiej nie myśl tylko rób już to śniadanie, bo zgłodniałam
-No dobrze... A ty bądź tak miła i obudź chłopaków, ok? Mamy dzisiaj wywiad i muszą się zbierać...
-Ok
Już byłam przy schodach prowadzących na górę, ale wróciłam się do kuchni.
-Gdzie macie garnczki i łyżki?
-Tutaj... - pokazał na półkę, a zaraz potem na szafkę obok - A co ty chcesz zrobić?
-Tej pobudki nie zapomną nigdy... Ale to zaraz usłyszysz...
Wybiegłam na górę i weszłam do pokoju Zayn'a. Podeszłam do okien i odsłoniłam zasłony.
-Pobudka kochany! Wstajemy! - darłam się na cały głos, ale to nic nie dawało. Spał jak zabity - No dobra... Sam tego chciałeś... - złapałam za rączkę garnka, a w drugą rękę wzięłam łyżkę i zaczęłam bić z całej siły obok jego ucha
-Ała! - zakrzyczał i spadł z łóżka
-Ooo... Jak dobrze że wstałeś - uśmiechnęłam się i pomogłam mu wstać
-Emmm... Co ty tu robisz?
-Ja jes...
-Ok, już wiem... Przypomniałem sobie...
-Masz zejść na dół... O możesz obudzić Louis'a i Liam'a jeżeli chcesz
-A Harry?
-Zostaw go mnie... Musi mieć extra pobudkę za wczorajszy wieczór...
-Okejjj... Nie wnikam...
-Nie o to chodzi ty seksoholiku!
-Dobrze... Nie krzycz, bo mi bębenki wybuchną
Wyszedł z pokoju, a po chwili usłyszałam krzyk Louis'a
-Wolę nie wiedzieć co mu zrobił... - powiedziałam do siebie i udałam się do pokoju Hazzy
Po cichu weszłam do jego pokoju. Łóżko było posłane, a w pokoju nikogo nie było. Rozejrzałam się po pokoju i już chciałam wychodzić, ale ktoś rzucił się na mnie. Spadłam na łóżko, śmiejąc się. Spojrzałam na mojego zamachowca i zobaczyłam Harry'ego.
-No ładnie... Wczoraj mnie ratujesz, a dzisiaj to ty mnie chcesz zabić?
-Niee... No co ty? Ciebie?!?
-No a kto się na mnie rzucił, a teraz okrakiem na mnie siedzi?
-No ja...
-No właśnie... A powinno być tak... - zepchnęłam go z siebie na podłogę, ale on złapał mnie za rękę i poleciałam na niego
-Tak powinno być?
-Nie... Ja powinnam wyjść z tego pokoju jak najszybciej i udać się na dół, bo mi tosty stygną...
-Eeee tam... Odgrzejemy...
-Ale Harry... Ja mówię teraz na serio, puść mnie...
-No dobra... puścił mnie, a sam wstał - Tylko jak wczoraj to ty mnie pocałowałaś to było dobrze... Co nie?
Wyszedł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi, a ja rzuciłam się na jego łóżko
-Ale ty jesteś głupia! Debilko! Przecież on ci się podoba!... Ale ja jestem głupia... - wstałam z łóżka, a wtedy ktoś mnie pocałował. Tak się zdziwiłam że aż się zatoczyłam i upadłam z powrotem na łóżko.
Po chwili ten dziwny, ale tak samo przyjemny moment się skończył. Otworzyłam pomału oczy.
-To czemu nie chciałaś dać mi się pocałować?
-Boo... Aaa...
-Nie słysze... Noo... Czekam
-Nie wiem... Bo byłam głupia... A poza tym czemu mam ci się spowiadać skoro i tak wszystko słyszałeś?!?
-Chciałbym to usłyszeć od ciebie... Przy tobie, a nie za drzwiami
-No dobra... Bo byłam debilką, która myślała że raz nie wyszło to drugi raz nie wyjdzie...
Przez chwilę jeszcze gadaliśmy, ale potem zeszliśmy na dół. Byłam szczęśliwa jak nigdy, ale z drugiej strony strasznie się bałam, ponieważ za chwilę miałam jechać z chłopcami do mojego domu po ciuchy, telefon, itp.
Musiałam zadzwonić do mamy i powiedzieć co się stało. Powiedziała że w takim razie wsiada w samolot i przylatuje do domu, ale powiedziałam jej że jestem w dobrych rękach. A nawet... Nie zdążyłam zapytać jak znalazłam się na kanapie, ale teraz to już nie ważne :)


Ejj, no... ludziska, czemu nie piszecie komentarzy? Chciałabym wiedzieć co myślicie o moich bazgrołach, a nie... I jak? Podoba się czy nie? =)
A i jeszcze jedno... Mam takie jedno opowiadanie tylko nie związane z 1D i mam pytanie? Czy mam to dodać? Wydaje mi się że jest fajne i wgl... :P