poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział 10


Rozmyślałam o tym i o tamtym. Louis przecież nie może… no dobra, może być ojcem, ale nie w tym wieku.
I nie z Rose. Powinien chyba mieć KIEDYŚ w odległej przyszłości dziecko, dzieci z Megan. Bo przecież do niej zarywał i zaprosił ją do tej kawiarni. A ja głupia nawet nie zapytałam jak tam po ich randce. Zresztą to już nie jest ważne. Ważne jest to że jak rodzice Rose się o wszystkim dowiedzą to najpierw zabiją Rose, a zaraz po niej Lou. No ale cóż takie życie.
Wyszłam z pod prysznica, wysuszyłam włosy i poszłam spać. Miałam nadzieję że to tylko głupi sen i jak się obudzę to nikt nie będzie w ciąży i wszystko będzie tak jak kiedyś. Łudzić się zawsze można, nie ?
 Nie
mogłam usnąć, a jak już usnęłam to śniły mi się jakaś setka dzieci, które drą się w niebogłosy. Obudziłam się cała mokra i postanowiłam już nie spać. Była godzina 4 nad ranem, a ja oglądałam TV i zajadałam się
jabłkiem.
Nie wie nawet kiedy usnęłam. Cały następny dzień przeleżałam na sofie, oglądając jakieś głupie kreskówki i MTV. Wieczorem umyłam włosy i poszłam spać. Rano obudziła mnie mama i zapytała czy nie zapomniałam że dziś jest szkoła. Ja szybko zeskoczyłam z łóżka i pognałam do szafki z książkami. Szybko spakowałam wszystkie książki do torby i poszłam się trochę umalować. Uczesałam sobie koka i ubrałam nasz NOWY mundurek szkolny. Ja się pytam: PO CO NAM TO, HYM ?!? Co im nie pasuje w naszym codziennym ubiorze ?
 Zbiegłam na dół i porwałam jednego naleśnika które mama smażyła.
-Paa mamo
-Pa, ucz się dobrze
-Hahaha… Zabawne

Zeszłam po schodach i pobiegłam w stronę szkoły. Autobus mi już pewnie uciekł i nie miałam nawet zamiaru
tego sprawdzać. Po 15 minutach byłam pod szkołą. To mój nowy rekord, bo tak normalnie to chodzę 40 minut… WOW po prostu :D
Poleciałam pod klasę i usiadłam zmachana na podłodze.
-Hej stara, widzę że się zmęczyłaś… - Megan usiadła obok mnie. Ja starałam nie parzyć jej w oczy, bo wtedy bym wybuchnęła że Rose jest… nawet nie chce o tym myśleć co by zrobiła.
-Yhm, cześć. Nom trochę się zmachałam, bo zaspałam i musiałam z buta iść
-Ojj moje ty biedactwo. Choć do nas na ławkę – wstała i wyciągnęła do mnie rękę
-Wiesz co, nie… spotkamy się w stołówce, ok. ?
-Jasne, ale… nic ci nie jest ?
-… Nie, wszystko w porządku
-Aha, to dobrze. A właśnie, nie wiesz czemu nie ma Rose w szkole ?
-Yyyy… pewnie jest chora – i to bardzo i to bardzo – czy coś. Nie wiem
-A, spoko. No to do zooba – posłała mi całuska
-Nom, pa – odmachałam palcami i wstałam bo zobaczyłam pana idącego w moją stronę. Na pierwszych czterech lekcjach nie uważałam tylko rysowałam coś po zeszycie. Zarobiłam jedynkę z Angielskiego bo nie wiedziałam jakie pytanie zadała mi pani. No cóż zdarza się. Po piątej lekcji poszłam na stołówkę gdzie miałam spotkać się z dziewczynami. Miałam tylko jedną nadzieję… Że Jasmine nic nie wypaplała żadnej z dziewczyn, bo wtedy to bym ją chyba zabiła. Teraz idę chwiejącym się krokiem do stolika przy którym siedzą dziewczyny.


No i jest... kolejny rozdział :D

1 komentarz:

  1. Anonimowy13:51

    No ale, przecież to Lou się umówił z Jasmine a nie z Megan. Lou ma być z Jasmine ! Błagaam. A no i 1. Świetny bloog. ♥

    OdpowiedzUsuń