piątek, 10 lutego 2012

Rozdział 5

Rano obudził mnie głośny dźwięk budzika. Cisnęłam nim w podłogę, ale to nic nie pomogło. Otworzyłam pomału oczy i zobaczyłam śpiące dziewczyny (wszystkie na moim łóżku). Alice spała w nogach, Jas obok mnie, Megan przytulała nogę Rose która spała w poprzek łóżka,a głowa jej zwisała i włosy włóczyły się jej po podłodze. Rozbawił mnie ten widok i od razu się rozbudziłam. Wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i dotknęłam swoich włosów.
-Jak oni mogą z nami rozmawiać i w ogóle jak wyglądamy jak idiotki - mówiłam do siebie. Przemyłam twarz zimną wodą i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przed TV. Włączyłam na jakąś głupawą komedie i oglądałam ją jedząc kanapki. Po chwili zrobiło mi się niedobrze, rzuciłam talerz z kanapkami i pobiegłam do toalety. Dalej już nie muszę chyba mówić co zrobiłam... Po jakiś 10 minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Wszystko w porządku ? - zapytała Rose
-Tak wszystko jest w po... - nie zdążyłam, bo mdłości znów mnie naszły. Łzy lały mi się po policzkach-nie znoszę tego, dlaczego muszę zawsze płakać jak wymiotuję ?!?!?-ręką trzymałam się za brzuch. Jak skończyłam spłukałam wodę i wyszłam z łazienki.
-Co ci jest ? - Rose miała niewyraźną minę
-Nic... nie wiem. Pewnie to przez te wczorajsze słodycze i to wszystko. Za chwile mi przejdzie - uśmiechnęłam się niemrawo
-Na pewno ? - położyła dłoń na moim ramieniu - Może pójdziesz wziąć gorącą kąpiel, co ? To ci na pewno dobrze zrobi - odwzajemniła uśmiech
-Dobry pomysł z tą kąpielą. I... nie martw się o mnie, tylko idź jeszcze spać - ściągnęłam jej dłoń z ramienia i podreptałam na górę. Napełniłam wannę gorącą wodą z dużą ilością piany i weszłam do niej. Było mi tak miło że usnęłam w niej. Obudził mnie głośny śmiech dochodzący z dołu.
-Co jest ?!? - zapytałam sama siebie. Wyszłam z wody-która zrobiła się już zimna-obwiązałam się ręcznikiem dookoła ciała, a na głowę dałam drugi ręcznik i wyszłam z łazienki. Szybkim krokiem zeszłam po schodach i weszłam do salonu. Moim oczom ukazał się widok którego nie chciałam zobaczyć. Na kanapie siedzieli Alice, Megan, Louis i Zayn, Harry i Niall na fotelu, a reszta stała w kuchni. Na początku mnie nie zauważyli, dopiero kiedy Lou odwrócił się w moją stronę i powiedział "Oooo, cześć Sophie. Ładne wdzianko" wszyscy zobaczyli że stoję półnago w salonie. Odwróciłam się na pięcie i pognałam z powrotem na górę. Szybko wbiegłam do łazienki i zamknęłam się na klucz. Weszłam do garderoby, wybrałam sobie jakieś ciuchy i szybko się w nie ubrałam. I powiem że nawet ładnie wyglądałam... chyba mi pomogło to że mnie wszyscy zobaczyli (HeHe). Wysuszyłam włosy, pomalowałam się i co najważniejsze umyłam zęby. Znów spojrzałam w lustro. "Ojjj... będzie się działo" pomyślałam sobie i wyszłam za drzwi łazienki. Powolnym krokiem udałam się pod schody.
-Raz się żyje - mówiłam - Jak coś to się trochę pośmieją i przestaną. Moja wina... Haha
Zaczęłam schodzić, byłam już prawie przy końcu. Dzieliło mnie sześć schodów od podłogi. W pewnym momencie poślizgnęłam się i spadłam z hukiem na sam dół. Wszyscy bez wyjątku wstali i podeszli do mnie. Nie patrzyłam na nich, nie chciałam widzieć ich min.Najciekawsze było to że nic mnie nie bolało. Po krótkiej chwili poczułam ciepło w miejscu kolana, spojrzałam tam i zobaczyłam że mam całe zakrwawione moje białe spodnie.
-Cholera jasna !!! - wrzeszczałam na całe gardło
-Uspokój się... Wszystko będzie dobrze - Megan uklękła obok mnie i popatrzyła mi w oczy - Nie denerwuj się już ok...? Zaraz pojedziemy na pogotowie i cię opatrzą - z uśmiechem mi wszystko tłumaczyła jak czteroletniemu dziecku
-Nigdzie nie jadę ! Nic mi nie jest ! - próbowałam wstać, ale Alice zatrzymała mnie
-Siedź spokojnie... Jak chcesz to karetka przyjedzie po ciebie - także ona szczerzyła się jak dzięcioł i spoglądała mi w oczy
-Czy ty myślisz - zwróciłam się do niej - że jak spadłam ze schodów to mi mózg wypłynął bokiem ? - powiedziałam z sarkazmem - Naprawdę nic mi nie jest. Tylko rozwaliłam kolano, wielkie mi rzeczy. - wstałam pomału z podłogi
-Na pewno ? - do tej pory milcząca Rose odezwała się - Na pewno nic ci nie jest ? Jak nie chcesz jechać na pogotowie to mogę ci opatrzyć ranę ?
-Tak - rzuciłam z niechęcią i powlokłam się na sofę. Zaczęło mnie strasznie szczypać, ale to dlatego że krew przykleiła mi spodnie do rany.
-Ściągnij spodnie - powiedziała Rose, która przyniosła apteczkę
-Przy nich ? - pokazałam na chłopaków którzy stali w przejściu i patrzyli się na mnie
-A co wstydzisz się nas ? - Louis jak zawsze musiał się odezwać
-Tak ?!?!? Mogłybyśmy iść do mojego pokoju ?
-Nie, bo rana będzie jeszcze gorsza...
-O ranyyy... - przewróciłam oczami. Spojrzałam na chłopaków - Czy moglibyście na chwilkę... wyjść ?
-Jasne. Przecież nie będziemy patrzeć, nie jesteśmy od tego - Liam
-Cooo ? - nie zrozumiałam tego za bardzo. Jak nie są oni od tego to od czego ? Od zatruwania życia, bo nieraz to oni potrafią to robić...
Chłopcy poszli na górę, a Rose zaczęła przemywać mi ranę wodą utlenioną.
-Nie możesz teraz nosić takich spodni - pokazała na zakrwawione rurki - Najlepiej to ubierz spodnie do biegania, albo coś, ok ?
-Tak, jasne - zaczęłam - I... przepraszam. Przepraszam że tak się wydzierałam na tych schodach, a raczej pod schodami. Nie wiem co we mnie wstąpiło
-Musiałaś się na kimś wyżyć... tyle cię dziś rzeczy spotkało że zaczęłaś krzyczeć o nic, ale nic nie szkodzi - Megan przytuliłam mnie. Po chwili już wszystkie dziewczyny leżały na mnie i mnie przytulały. To fajne uczucie :D


Napisałam coś... Nareszcie. Mam nadzieję że się spodoba :)

1 komentarz:

  1. Anonimowy12:15

    ekstra...
    a zkim bedzie ta sophie????
    bo mnie emocje zzeraja <333

    OdpowiedzUsuń