sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 20

*Tydzień później*
Obudziłam się cała roztrzęsiona. Znów ten sam sen, który męczy mnie już od dłuższego czasu. Wstałam z łóżka i poczłapałam do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody. W pomieszczeniu było ciemno, a mnie się nie chciało zapalać lampy.
"Dlaczego ja zawsze jestem sama" pomyślałam sobie i dopiłam resztki ze szklanki. Otworzyłam okno i odetchnęłam świeżym powietrzem. Popatrzyłam na sąsiedni dom. Ten dom od lat nie był zamieszkany. Okna były rozwalone, a tynk odpadał od ścian, ale nie to zwróciło moją uwagę.
Małe okienko w którym paliła się chyba świeczka. Nigdy nie przypuszczałam że ktoś będzie na tyle głupi żeby tam wejść. Przecież to rudera, dobra tylko do tego żeby ją puścić z dymem.
Korciło mnie żeby tam pójść. Ubrałam płaszcz i wyszłam przed dom. Latarnie dawały bardzo mało światła, dobrze że był jeszcze księżyc, który świecił tak mocno że widziałam wszystko. Powolnym krokiem podeszłam do drzwi. Lekko je uchyliłam, a po chwili byłam już w środku. Usłyszałam ciche głosy na samej górze domu. Zaczęłam wychodzić po drewnianych schodach. Byłam już prawie na końcu schodów, chciałam już postawić ostatni krok, ale nie zdążyłam, bo ktoś złapał mnie od tyłu i zawiązał oczy. Zaczęłam krzyczeć, lecz ten dał mi w twarz.
Popychając mnie schodził ze schodów. Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia, chyba salonu. Pchnął mnie, a ja upadłam na krzesło. Podszedł do mnie i przeciągnął po policzku coś bardzo zimnego. Po chwili poczułam pieczenie.
-Po co żeś tu przyszła ? - zapytał ostrym tonem, związując mi ręce i nogi
-Jja.... - zaczęłam się jąkać
-Co ja, hy !!!
-Ja... Nie wiem sama - zaczęły mi kapać łzy, ale od razu wsiąkały w chusteczkę którą miałam na oczach
-Nie wiem ! - zaczął chodzić po pokoju - A co wiesz !?!
Nie odpowiedziałam. Przybliżył się do mnie, czułam jego oddech na moim karku.
-Co ze mną zrobisz ?
-Ja ? Dobre pytanie... Może najpierw się prześpię, a rano zobaczy się - pocałował mnie w usta - Dobranoc mój skarbie
Słyszałam kroki na schodach. Po jakiś 5 minutach byłam już sama. Próbowałam ściągnąć sobie chusteczkę z oczu, ale wszystko na nic. Po jakimś czasie spróbowałam ponownie i... udało się. Spojrzałam po całym pomieszczeniu. Zobaczyłam jakieś meble. Na jednym z krzeseł leżał telefon. Nogami kopnęłam w krzesło i telefon spadł z hukiem na ziemię.
Znieruchomiałam, ale po chwili oczekiwania usłyszałam tylko głośne chrapnięcie. Odetchnęłam i "przykopawszy" go do siebie pomału sięgnęłam po niego związanymi rękoma. Rzuciłam nim o moje kolana, a sama próbowałam rozplątać sobie ręce. Wszystko na nic. Spróbowałam sobie przypomnieć jakiś numer, ale nikogo nie pamiętałam. A na policję, pogotowie, albo straż nie mogłam zadzwonić, bo miał to zablokowane.
Przypomniałam sobie numer pewnej osoby, ale nie wiedziałam czy to dobry pomysł. Wykręciłam po omacku numer. Usłyszałam sygnał i odezwał mi się znajomy głos:
-Słucham - powiedział ziewając
-Ratunku... - powiedziałam szeptem by nie obudzić tego faceta
-Zaraz, kto mówi ?
-Sophie... Wiem że powiedziałyśmy wam żebyście do nas nie gadali, ani nie dzwonili, ale proszę cię... Pomóż mi Harry
-Ale co się stało ?!?
-Nie ważne... Przyjedź do mnie. Obok jest opuszczony dom. Wejdź do niego po cichu, a mnie znajdziesz, tylko proszę cię ... Szybko
Usłyszałam sygnał zakończonej rozmowy i ucichłam. Modliłam się bym przeżyła i płakałam. Dzisiejsza noc będzie baaardzo długa.

I co podoba się ? Dziękuję za wszystkie komentarze i wejścia na stronę... To bardzo pomaga :D

2 komentarze:

  1. Anonimowy13:03

    JEZU DALEJ DALEJ!!!!!!!!!!!!!!!!
    PISZ PLOOOOOOSZE
    PLOOOOOOOSZE
    JA TU UMIERAM.....
    BLAGAM PISZ!!!!!!!
    <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kate...I love 1D13:05

    kiedy kolejny?????????????? <333333333

    OdpowiedzUsuń